Dla kogo jest korporacja.

CZY JA SIĘ NADAJĘ DO PRACY W KORPO? To pytanie zadają sobie zarówno ci, którzy dopiero wchodzą na rynek pracy, jak i ci, którzy chcieliby coś zmienić w swojej karierze i przyspieszyć awans.

Aby odpowiedzieć na to pytanie, dla kogo jest korporacja, trzeba wypowiedzieć najmodniejsze ze słów współczesnej narracji publicznej: „to zależy”. To zależy od tego: jaki jesteś, co lubisz, czego oczekujesz od życia i pracy, na jakim etapie rozwoju zawodowego i osobistego jesteś, skąd czerpiesz motywację i jaki masz faktor odporności na absurdy.

Korporacja jest tak samo dla wszystkich jak i dla nikogo. Znany publicysta Paweł Siennicki napisał kiedyś, że „korporacja to czyste zło. Człowiek wymyślił je być może dlatego, że brakowało mu piekła na ziemi”. a ja myślę, że do piekła w ramach długich rekrutacji nie pakowałoby się dobrowolnie aż tylu chętnych. Więc chyba nie jest aż tak źle.

ŻOŁNIERZ CZY HIMALAISTA

Czy jako dziecko wolałeś wykazywać się artystycznie na bazie gotowych kolorowanek czy wręcz przeciwnie, wybierałeś czysta kartę, po której na swój własny temat mogłeś mazać do woli? Lepiej byś się czuł w strukturach armii, gdzie jest hierarchia, zadania, wyzwania, generał, zasady, ale i przynależność, bezpieczeństwo, pewien rodzaj elitarności, medale i święta? Czy może raczej wolisz myśleć o sobie jako o samotnym himalaiście, który idzie, kiedy chce i gdzie chce, ale aby przetrwać i dotrzeć do celu, każdego dnia musi organizować sobie plan i bardzo konsekwentnie się go trzymać?

Korporacja to miejsce dla tych, którzy lubią albo przynajmniej dają radę się poruszać w odgórnie namalowanych ramkach. Dobrze się czuja w strukturze. Lubią przynależeć i mieć nad sobą ochronny parasol. rozumieją, że ta struktura jest po coś i dla siebie są w stanie z niej wyciągnąć. Godzą się na zasady, wartości i tempo, które ona buduje.

Jeśli jesteś człowiekiem, który nie umie, nie lubi i nie chce odnajdywać się w czyichś zasadach, uważasz, że to co ci ktoś każe z zasady jest bez sensu i wolisz sam zdobywać szczyt, a twoje wewnętrzne dziecko stawia zawsze na czystą kartę, wybierz wolny zawód, freelance albo załóż własną firmę, bo korporacja nie jest dla ciebie.

PROFITY CZY WOLNOŚĆ

Korporacja bywa jak rodzic. Wymaga, ale i dba. Zabezpiecza ci opiekę medyczną, kartę na siłownię i basen, ubezpieczenie, telefon, czasem samochód służbowy. kiedy jesteś chory, idziesz na zwolnienie i nie przejmujesz się, że twój świat zawodowy na ten czas się zatrzyma jak pociąg na stacji. Masz duże poczucie bezpieczeństwa, ale i zasady, których musisz przestrzegać. Czyli mama i tata dadzą na kino, ale masz wrócić do domu o 22.00.

A jeśli chcesz wracać, o której ci się podoba i nikomu się nie tłumaczyć – luz. Tylko wtedy nikt nie będzie ci sponsorował ani karty medycznej, ani sportowej, ani darmowego szkolenia. I tu już kończy się historia o miłości rodzicielskiej, bo rodzice pewnie nie byli tacy racjonalni. W tym miejscu należy nadmienić, ze korporacyjne profity to nie są prezenty, tylko dobrze poczynione inwestycje w naszą lepszą użyteczność dla korporacji. Byłoby jednak dużym nadużyciem nie wiedzieć w tym obopólnych zysków.

Jeśli zatem lubisz, gdy ktoś czasem myśli za ciebie i o tobie, kiedy ty pracujesz, to korporacja ci to zagwarantuje, ale jeśli nie interesują cię żadne gadżety i profity – to ta część korzyści z korpo na pewno cię nie przekona.

SPOŁECZNIK CZY INTROWERTYK

Są ludzie, którzy czerpią motywację z przebywania z innymi ludźmi. Są też tacy, którzy wolą być sami. Chodzą jak kot, swoimi drogami, a towarzystwo zapewniają sobie tylko wtedy, gdy sami uznają to za stosowne. Można też użyć tu porównania do sportu. Są tacy, którzy odnajdują się jedynie w sportach grupowych. Grupa ich motywuje uskrzydla, wspiera, dodaje energii. Mają w tej grupie swoją pozycję, rolę i w niej się rozwijają. Są i tacy, którzy wybierają sporty indywidualne, bo wolą liczyć na siebie i kompletnie nie dodaje im skrzydeł fakt, że są częścią zespołu.

Życie w korporacji to ludzie na każdym kroku. Jeśli masz społeczną naturę, lubisz ludzi, a nawet powiem więcej: nie wyobrażasz sobie życia bez rozbudowanej strefy społecznej, to korporacja jest dla ciebie. Wchodzisz – ludzie. Rano kawa w kuchni – ludzie i tak już przez cały dzień.

Z mojego subiektywnego punktu widzenia strefa społeczna to największy atut korporacji. to przegląd osobowości, z których nie wszystkich zapewne polubisz, ale każdy może ci przynieść nową naukę, horyzonty i spojrzenie na świat. Jeśli zatem wolisz zaczynać dzień sam ze swoim ciepłym kubkiem kawy i żeby nikt cię nie zaczepiał, a kolejne godziny trwały bez intruzów – to korporacja szybko cię zmęczy.

SPECJALISTA CZY CZŁOWIEK RENESANSU

W korporacji, jeśli masz jakieś zadanie czy projekt, to nie robisz go sam. Podnosisz słuchawkę, a po drugiej stronie wsparcie prawnika. Wykonujesz drugi telefon i wiesz już, jak to rozliczyć, bo właśnie księgowość ci to wyjaśniła. Dzwonisz do marketingu i za tydzień dostaniesz propozycję layotów. Nawet jeśli twoi koledzy będą chcieli cię spławić (korporacyjna klasyka!), to i tak ostatecznie maja obowiązek cię wspierać. Twoje zadanie to specjalizować się dokładnie w tym, do czego zostałeś zatrudniony. Wyobraź sobie chirurga.  Jeśli zatrudnia go szpital – przychodzi i operuje. to pracodawca musi zadbać o salę operacyjną, sprzęt, zespół przy operacji czy rozliczeniu zabiegu.

Jeśli ten sam chirurg operuje w swoim szpitalu to oprócz tego, ze będzie operował, musi zorganizować miejsce, zespół, księgowość, rejestrację i wiele innych elementów.

Jeśli chcesz i wolisz skupić się na tym, w czym się specjalizujesz, by nie rozpraszać się na inne kwestie, to korpo jest dla ciebie warte rozważenia. Jeśli jesteś przysłowiowym człowiekiem renesansu i poza swoją specjalizacją nie sprawia ci problemu organizacja działalności a może nawet lubisz i będziesz się w tym odnajdywać, to może warto próbować szczęścia poza firmą.

OFIARA CZY GWIAZDA

Powiedzenie: „jak pościelisz, tak się wyśpisz” w kontekście pracy nabiera szczególnego znaczenia. Jeśli masz syndrom sztokholmski albo lubisz odgrywać rolę ofiary, to w korporacji możesz się całkowicie zrealizować i nawet ci za to zapłacą.

Na tak zwanym swoim ofierze z natury moze zabraknąć do pierwszego. Jeśli jesteś człowiekiem, który wie, że czasem trzeba przestawić osobistą zwrotnicę zwaną paradygmatem, aby świat wyglądał inaczej – to jesteś na dobrej drodze, aby w każdym miejscu było ci dobrze. W wolnym zawodzie przetrwasz wszystkie suche lata, a w korporacji z feerii zadań, wydarzeń, celów i ludzi będziesz w stanie wybrać dla siebie taki komplet, który będzie ci dawał przyjemność.

ETAP ŻYCIA

Kiedyś uważano, że każdy mężczyzna musi na początku swojej drogi odbyć służbę wojskową, bo to go nauczy dyscypliny i życia. Nie wiem, czy tak jest ze służbą wojskową, ale na pewno tak jest z korporacją. Każdy na początku powinien zobaczyć, jak pracuje przedsiębiorstwo, jakie ma zależności, co to jest proces. Zrozumieć, że czasem coś, co widzicie z boku wydaje się bardzo łatwe, bywa najtrudniejsze na świecie. Warto też doświadczyć wszystkich absurdów biegania z tak zwaną pustą taczką i sytuacji, gdy coś się nie udaje, ale właściwie nie wiadomo, dlaczego. Taka szkoła życia na początek jest bezcenna. To najlepsza inwestycja, jaką każdy młody człowiek może sobie zafundować.

NIE TYLKO DLA ORŁÓW

Wprawdzie wiemy już, że korporacja jest dla wszystkich i dla nikogo, ale najbardziej spektakularnie sprawdza się dla dwóch skrajnych grup. Superambitnych, którzy w zależności od potrzeb chcą zarabiać krocie albo zmieniać świat oraz superambitnych, którzy chcą iść zrobić swoje i mieć święty spokój.

Superambitni mogą w korporacji poczuć się, jakby stali pod drabiną, po której dzięki swojej pracowitości i odwadze będą szybko wspinać się na szczyty. Oczywiście drabina jest taka, jaką ktoś inny zbudował i stoi tam, gdzie korporacja ja postawiła. Niewykluczone jednak, ze jeśli jesteś dobry, to nawet w korporacji będziesz miał wpływ na to, gdzie drabina będzie stała. Na „swoim” stawiasz drabinę, gdzie chcesz i wygląda ona, jak chcesz, ale musisz sobie ja najpierw sam poskładać.

Jeśli zaś ktoś (bo jeśli to czytasz, to raczej nie ty) jest przysłowiowym „nieogarem”, potrzebuje mieć z góry narzucony obowiązek codziennego stawiania się w pracy (bo inaczej pewnie wstałby około 13.00) i mieć konkretne zadania (bo sam jakoś sobie nie umie ich wyznaczyć), również nada się do korpo. Świat korporacji może nie zagwarantuje mu awansu, ale jest szansa, że w spokoju dojdzie się do emerytury, gdyż i takie odtwórcze jednostki w organizacjach mają swoje ciche i stabilne miejsca.

Najgorzej mają ci pośrodku, bo gdy opadają z sił psychicznych lub fizycznych, dopada ich frustracja. Zaczynają się miotać. Bywa, ze wpadają w spirale marudzenia, z której trudno się wydostać. i wtedy już wiadomo, że trzeba albo urlopu, albo zmiany.

Korporacja to miejsce dla tych, którzy nie dają się łatwo sprowokować, wciągnąć w koterie i dla odpornych na różne absurdy, ale ostatecznie wszystko zależy od tego, jak się dopasujecie. Ten sam człowiek w jakiej korporacji może czuć się świetnie, a w innej źle. Ta sama korporacja dla jednego jest wyzwaniem, a dla drugiego frustracją. Podobnie z pracą na własny rachunek. Szukanie swojego zawodowego miejsca jest jak degustacja. Jak nie spróbujesz, to się nie dowiesz.

Źródło:

Anna Gołębicka, Dla kogo jest korporacja, „Coaching”, 1, 2020, s. 26-29.

Relacje w korporacji: Jak sobie z nimi radzić

Znalezione obrazy dla zapytania: relacje w korporacji

Często osobom, które narzekają na pracę w korporacjach, przeszkadzają rzeczy, na które nie mają wpływu – polityka firmy, kultura organizacyjna, decyzje zarządu, rotacje w zespołach, zachowanie współpracowników i wiele innych spraw. Takie podejście powoduje u nich frustracje i poczucie bycia ofiarą molocha wysysającego z ludzi energię. Zawsze mamy jakieś pole wpływu – choćby na własne zachowanie czy decyzje – i na tym warto skupić swoją energię i działania.

ASERTYWNOŚĆ

Asertywność to nie jest tylko sztuka mówienie „nie” i obrony własnych granic, ale przede wszystkim sztuka postępowania zgodnie z samym sobą. Jak piszą psychologowie i trenerzy, autorzy książki „Asertywność menadżera” –  Maria Król – Fijewska: ” Osoba asertywna nikogo nie udaje, jest tym, kim jest – sobą. Czuje się autorem swoich wyborów i decyzji, kontroluje dystans wobec innych ludzi: jest otwarta wtedy, gdy chce być otwarta, stawia natomiast granice wtedy, gdy jest jej to potrzebne”. Postępowanie w zgodzie ze sobą wymaga ciągłego kontaktu ze swoimi wartościami, emocjami, przekonaniami oraz decyzjami i ich konsekwencjami.

Korporacja ma swoje złe i dobre strony, warto rozeznawać w sobie na każdym etapie pracy tam – czy praca w miejscu z takimi zasadami, z takimi ludźmi i z takim sposobem zarządzania, jest w zgodzie ze mną. Bo nie ważne, w jakim środowisku pracujemy, zadbać o siebie zawsze mamy prawo, a jeśli w miejscu pracy ktoś nam to utrudnia, to nie jest miejsce dla niego.

Asertywność jednak nie kończy się tylko na dbaniu o siebie. Drugim równie ważnym komponentem asertywności jest dbanie o szczere i transparentne relacje z innymi. Dojrzała asertywność zakłada dbanie nie tylko o swoje interesy, ale również o interesy partnera interakcji. Krótko mówiąc, asertywna postawa to taka, kiedy dbamy o siebie  z jednoczesnym szukaniem takich rozwiązań, aby zmaksymalizować zyski obu stron interakcji. Zachowania asertywne powinny być skoncentrowane na wzajemnym dobru i dążeniu do wypracowania wspólnych rozwiązań. Poza tym asertywni pracownicy potrafią budować efektywniejsze zespoły, wewnątrz których ludzie potrafią się konstruktywnie wspierać. Z badań wynika, że asertywni pracownicy częściej awansują. Natomiast dobre zadbanie o relacje zdecydowanie zwiększa nasze szanse biznesowe, bo przecież lubimy wracać do ludzi transparentnych, szczerych, słownych, otwartych na negocjacje i nastawionych na zwiększenie wspólnych zysków.

OTWARTOŚĆ NA RÓŻNORODNOŚĆ  

Jedną z cech charakterystycznych w pracy w korporacji jest jej wymiar społeczny – czyli współpraca z wieloma bardzo różnymi osobami. To wielka wartość, ale też wyzwanie – bo najczęściej osób do współpracy nie wybieramy sobie sami. Musimy być otwarci na różnorodność i znaleźć sposób na współpracę z ludźmi o innym temperamencie, poglądach, pochodzeniu, sposobie bycia czy komunikowania się, mających często inne cele niż nasze. Różnorodność jest normalna i nie jest niczym nadzwyczajnym, jednocześnie ta odmienność irytuje nas na co dzień, odbiera poczucie bezpieczeństwa i przewidywalności świata. Różnorodność poglądów jest jednocześnie najczęstszą przyczyną konfliktów między ludźmi.

Różnice opinii doskwierają nam również bardzo często w pracy, na przykład ktoś uważa, że proponowany przez nas plan na projekt wydłuży czas jego realizacji, a my uważamy zupełnie inaczej. Albo szef uważa, że termin wykonania zadania jest ważniejszy niż jakość, co stoi w sprzeczności z naszym przekonaniem o dobrze wykonanej pracy.

Oczywiście nie o to chodzi, aby siedzieć cicho. Byłaby to strata dla całej organizacji, gdyby nie poznała innej – naszej perspektywy widzenia danej sytuacji. Kwestia tylko JAK reagować na trudną do pogodzenia odmienność poglądów, żeby dbać o relacje i szukać wspólnych, innowacyjnych i kreatywnych rozwiązań.

Aby nauczyć się pracować z innymi, mimo różnorodności poglądów, warto pamiętać o trzech rzeczach:

  1. Pokora – W przypadku rozbieżności związanej z poglądami na różne tematy znowu warto zacząć od własnej głowy, tak by dobre komunikaty były w zgodzie z naszymi myślami. Zacząć od głowy oznacza uznanie, że każdy ma prawo widzieć tę samą kwestię inaczej. Inaczej nie znaczy gorzej. Postrzegamy rzeczywistość z różnych perspektyw, ponieważ docierają do nas albo uznajemy za ważne inne dane, na których bazie wyciągamy wnioski. Dobrze jest wzbudzić w sobie pewną dawkę pokory i uznać, że mam na pewno też nie wszystkie dane są dostępne, a ktoś inny może dysponować trochę innymi informacjami. Takie nastawienie pozwoli na opanowanie się przed komunikatami agresywnymi, złośliwymi czy będącymi wyrazem wyższości nad innymi: „Co ty gadasz!” „Czy ty sam siebie słyszysz?”, „Co ty tam wiesz?”, Sam na to wpadłeś?”, „Nie masz racji”, „Mylisz się”, Źle myślisz”, „Jesteś w błędzie”, itp. Uważność na język, którym posługujemy się w przypadku rozbieżności opinii, to już ważny krok w kierunku konstruktywnych dyskusji.
  2. Każdy mówi o swoim punkcie widzenia – Takie pokorne nastawienie do własnych opinii pozwoli nam zbudować komunikat sprzyjający porozumieniu. To komunikat uznający, że odmienność jest OK. Sprawdza się on do mówienia o swoim punkcie widzenia, jako o punkcie widzenia , a nie prawdzie obiektywnej. To na przykład zwroty: „Ja widzę to inaczej”, ” W moim przekonaniu to rozwiązanie się nie sprawdzi”, „Zastanawiam się w czym rozbieżność naszych stanowisk…”, „Zastanawiam się,  jakich informacji mi brakuje, gdyż jest mi trudno przyjąć twoją perspektywę.” , „Jestem innego zdania w tej kwestii.”, „Mamy w tej kwestii odmienne stanowiska, więc przyjrzenie się im głębiej pozwoli nam znaleźć rozwiązanie akceptowalne dla nas obu”.
  3. Nikt nie posiada prawdy obiektywnej – Czasami przychodzi nam pracować z osobami, które własne zdanie wypowiadają jakby to była prawda obiektywna. Mówią: „Na pierwszy rzut oka wiadomo, że to się nie sprawdzi”, zamiast powiedzieć: „Obawiam się, że to rozwiązanie nie przyniesie nam oczekiwanego efektu” lub „Takie rozwiązania są już przestarzałe”, zamiast „Moim zdaniem warto abyśmy sprawdzili inne rozwiązania”. Jeśli pracujemy z osobą, która uważa, że jest „jednym nośnikiem prawdy”, warto zrobić dwie rzeczy.
  • Po pierwsze jej komunikaty odbierać jak pojedynczy pogląd mimo, ze tak nie brzmią.
  • Po drugie skoro to pojedynczy pogląd, warto go wzbogacić naszym, odmiennym. Na tekst: „Takie rozwiązania są już przestarzałe”, można by zareagować: „Słyszę twoją opinie, natomiast osobiście spotkałem się w ostatnim miesiącu właśnie z takim rozwiązaniem”, albo też: „Taka jest twoja opinia, odmienna jednak od mojej”.

Z naszych doświadczeń wynika, że przy powtarzalności zwrotów, które podkreślają,że wygłaszamy opinie, a nie niedyskutowalne prawdy, nawet najwytrwalsi zwolennicy „jednej a własnej prawdy” zaczynają słyszeć o kawałku innego świata.

POCZUCIE WPŁYWU

Jest taki mądry cytat, używany w grupach samopomocowych dla osób uzależnionych nazywany „Modlitwą o pogodę ducha”, a brzmi tak: „Boże, użycz mi pogody ducha, abym godził się z tym, czego nie mogę zmienić, odwagi, abym zmieniał to, co mogę zmienić i mądrości, abym odróżnił jedno od drugiego”. To bardzo uniwersalna myśl, która przywołuje do refleksji nad tym, na co tak naprawdę mamy wpływ w swoim życiu i czy przypadkiem nie marnujemy energii na walkę z czymś, co jest poza naszą kontrolą. Warto się czasem zatrzymać i zastanowić, czy frustracje, które przeżywam właśnie w pracy, nie dotyczą tych obszarów, na które nie mam wpływu.

Źródło:

Dominika Lebda, Relacje w korporacji: Jak sobie z nimi radzić, „Coaching”, 1, 2020, s. 21-25.

KORPO. Podręcznik Użytkownika

 

Dla jednych to pierwsze doświadczenie zawodowe, dla innych kolejny etap kariery. Zasady są jednak takie same, niezależnie czy jesteś pracownikiem początkującym czy zaawansowanym.

Korporacje mają generalnie nie najlepszą opinię. A to mówi się, że traktują ludzi jak niewolników, a to narzeka się, że wysysają wszystkie siły witalne i zabijają kreatywność. Ale ciągle są na rynku, a każdego dnia o pracę w nich starają się rzesze nowych pracowników. Jak jest faktycznie? Czy korporacje to zło wcielone, czy może miejsce, w którym można się rozwijać, cieszyć dobrą pracą i poznać wielu ciekawych ludzi , na końcu cieszyć się sukcesami. Co zatem trzeba zrobić, żeby dobrze się odnaleźć w korporacji?

Wyobraźmy sobie labirynt, przez który musimy przejść, żeby dojść do wymarzonego celu. Po drodze czeka nas mnóstwo zakamarków, ślepych zaułków, pułapek, ale też wskazówek czy tajemnych przejść pozwalających szybciej przebyć trudną drogę. Jak zatem poruszać się w tym labiryncie, żeby osiągnąć sukces? Oto kilka wskazówek i triów, które pozwolą lepiej odnaleźć się w świecie korporacji w pierwszym dniu, tygodniu, miesiącu i kwartale, by potem już samodzielnie wspinać się na szczyt.

Oto przewodnik po korporacyjnym labiryncie na pierwsze 100 dni pracy:

DZIEŃ PIERWSZY: Przygotuj się

  1. Dowiedz się wszystkiego co jest dostępne o firmie w mediach. Warto trochę poczytać również o jej konkurencjach oraz otoczeniu rynkowym. Im więcej dowiesz się wcześniej, jeszcze przed „dniem zero”, tym spokojniej otworzysz drzwi swojej korporacji.
  2. Zadbaj o swoje zdrowie. To doskonały moment np. na wizytę u stomatologa. Pamiętaj, ze początek nowej pracy to też ogromne obciążenie emocjonalne. Dlatego warto być w dobrej formie.
  3. Zadbaj o kondycję. Wysypiaj się, ruszaj się i dobrze jedz. Jeżeli możesz wyjedz na kilka dni, żeby oczyścić swój umysł i ciało. Może na dwa tygodnie przed magicznym początkiem zmienić dietę, na taką, która służy ciału, ale też będzie ją można stosować w czasie tygodnia pracy.
  4. Na początku będziesz bardzo zaabsorbowany, więc zaplanuj zaległe spotkania z bliskimi osobami jeszcze przed „dniem zero”. Pójście do nowej pracy po długiej imprezie nie jest dobrym pomysłem. Lepiej, żeby koledzy nie widzieli zapuchniętych czerwonych oczu.
  5. Przypomnij sobie o tym, co zdecydowało, że dostałeś pracę, odśwież swoją wiedzę zawodową. Wypisz na kartce, na co zwracano uwagę podczas rozmowy rekrutacyjnej. Poczytaj o tym, co najnowszego pojawiło się w mediach z twojej dziedziny.
  6. Przetestuj drogę do pracy, żeby w pierwszym dniu nie zaliczyć spóźnienia. Zastanów się co lepsze, auto, a może tramwaj lub rower? Sprawdź różne warianty.
  7. Przygotuj sobie pojemniki na drugie śniadanie czy jakieś małe przekąski, zapakuj swój ulubiony kubek. W pierwszym dniu jeszcze nie będziesz wiedział gdzie zjeść dobry lunch, a kubek pozwoli ci oswoić nowe biurko.
  8. Pokaż się pierwszego dnia dobrze ubrany i zadbany. Oczywiście z kulturą organizacji. Jeżeli możesz, sprawdź te zasady w mediach społecznościowych lub pytając pracujących tam znajomych.
  9. Zapamiętaj układ biura i jego strategiczne miejsca (WC, kuchnia itp.), ale nie bój się pytać o drogę w swoim szklanym biurowcu. Każdy był tu kiedyś pierwszy raz.
  10. Zapamiętaj tego dnia kilka imion i wytypuj dwie – trzy osoby, które w pierwszym okresie pracy będziesz prosić o pomoc. Przysiądź się do nich w najbliższych dniach podczas lunchu. W wielu firmach osobom rozpoczynającym pracę przydzielony jest „opiekun”, którego zadaniem jest przeprowadzić „nowicjusza” przez wszystkie procedury i ułatwić wdrożenie się w życie korporacji. Jeżeli nie dostałeś takiego opiekuna, zapytaj o taką możliwość w dziale HR .

Każdy z nas słyszał o efekcie pierwszego wrażenia, dlatego warto zadbać o właściwe wejście do nowej pracy. Ale to jeszcze nie gwarantuje nam sukcesu. Pierwsze dni to przede wszystkim czas, w którym warto pokazać, jak pracujesz. Czy potrafisz się samodzielnie zorganizować, czy dobrze wchodzisz w zespół, czy potrafisz zadawać pytania, ale sam tez być użyteczny. Początek przechodzenia przez korporacyjny labirynt wymaga bardzo wiele uważności. To dzięki niej znajdziemy wokół siebie ludzi, którzy będą naszym wsparciem, naszymi sojusznikami.

PIERWSZY TYDZIEŃ: Oswajaj się i planuj.

  1. Bądź samodzielny i proaktywny. Zrób sobie plan na każdy z dni pierwszego tygodnia. To taka mapa drogowa, która doprowadzi cię do zaklimatyzowania się.
  2. Postaraj się umówić na spotkanie ze swoim szefem. Zamień z nim kilka zdań, zadeklaruj, ze chcesz jak najszybciej pracować samodzielnie.
  3. Wykonuj swoje zadania starannie, nie spiesz się nadmiernie, nie bądź nadreaktywny. To czas na solidną obserwację, poznawanie kultury miejsca i ludzi.
  4. Notuj. Obojętnie gdzie – w zeszycie czy notatkach swojego telefonu – zapisuj spostrzeżenia , pytania. Pomoże ci to zrozumieć twoje miejsce w organizacji
  5. Odkładaj swój prywatny telefon, kiedy siedzisz przy biurku, nie śledź tego, co się dzieje na Facebooku, Instagramie, czy Snapchacie. To możesz zrobić w drodze powrotnej do domu.
  6. Pamiętaj, że każdy kiedyś zaczynał, był „nowy”.Dlatego uśmiechaj się, oddychaj głęboko i nie przejmuj się początkowymi pomyłkami. Uczysz się, tak jak wszyscy inni.
  7. Każdego dnia postaraj się porozmawiać kilka minut z kimś z innego zespołu. Pamiętaj, ze poznajesz nie tylko swoich najbliższych kolegów, ale całą organizację. Zaczynając nowa pracę, każdego dnia spotykasz wielu ludzi, więc przygotuj miniprezentację o sobie, na jedną minutę, w czasie której powiesz coś o sobie. kim jesteś, skąd pochodzisz i jaka jest twoja nowa rola w organizacji (nie ma nieważnych ról!). Prawdopodobnie będziesz się często powtarzać, więc przygotuj się do tego, co chcesz o sonie powiedzieć.
  8. Ustal nowe priorytety. nie zdołasz się w pierwszych dniach nauczyć wszystkiego. musisz zdecydować, co jest najważniejsze w pierwszym tygodniu. Przygotuj się bezwzględne ustalanie priorytetów, bo utopisz się w informacjach. Zacznij od skonfrontowania swojej wiedzy i umiejętności z tym czego oczekuje korporacja. Jeżeli nie wiesz co jest ważne, zapytaj. bo to moment, w którym musisz zdecydować, czy najpierw poznać zespół, czy zadbać o naukę żargonu firmowego? Albo czy poznać produkty firmy, czy skupić się na oprogramowaniu firmowym?
  9. Pytaj, pytaj i jeszcze raz pytaj! Liczne badania wykazały, że nowi pracownicy osiągają lepsze wyniki, gdy zadają więcej pytań. Prosząc o informację, szybko zaczniesz działać i będziesz skuteczny. Ale w pierwszym tygodniu nie możesz dowiedzieć się wszystkiego, dlatego tak ważne jest kogo, o co i w jakim momencie będziesz pytać.  Pomyśl o tym, co chcesz wiedzieć. W niektórych przypadkach możesz potrzebować pozwolenia, a innym razem możesz potrzebować porady lub potwierdzenia. Jeśli to doprecyzujesz, będziesz w stanie lepiej zapytać i rzadziej tracić czas (swój i innych). Zapisuj swoje pytania, poczekaj na chwilę spokoju, żeby je zadać we właściwym czasie i właściwej osobie A może wystarczy tylko krótki mail?
  10. Staraj się spędzać przerwę na lunch z różnymi osobami, dzięki temu poznasz ludzi, ale też znajdziesz tych, którzy pomogą ci się odnaleźć w nowej sytuacji. Będą przewodnikami na początku pokonywania labiryntu.

PIERWSZY MIESIĄC: Pracuj i działaj

  1. Bądź przygotowany. Nie ma znaczenia, czy to pierwsza czy kolejna praca, istotne jest to, że jest nowa. Przed końcem dnia sprawdzaj, co masz w kalendarzu na następny dzień. nie daj się złapać w pułapkę tego, ze już wiesz co masz robić. W pierwszych tygodniach warto być szczególnie uważnym.
  2. Pierwszy miesiąc to czas na wyznaczenie sobie celów. Bardzo ważne, żeby były one realistyczne. Warto być proaktywnym i dopytać o nie przełożonego. Posiadanie planu na pierwsze 30 dni pracy pozwala zrozumieć, jakie są oczekiwania i na czym trzeba się skupić. Te cele powinny być realistyczne i zrozumiałe. Ich realizacja, to nie wyścig ale operacyjne poznawanie firmy. To kolejne zachowania pozwalające odnaleźć drogę w labiryncie. rozmowa o celach, to tak naprawdę nauka działania w praktyce. nie obawiaj się, nikt nie oczekuje, że będziesz ekspertem od pierwszego dnia. A działanie oparte na celach, tych drobnych, rozbitych na małe elementy pozwala nauczyć się swojej nowej pracy.
  3. Cechą, której często nie doceniamy, jest ciekawość, a przecież nie ma czegoś takiego jak głupie pytanie. Naprawdę każdy szef woli usłyszeć najdziwniejsze pytanie, bo odpowiedź na nie zapobiegnie złej komunikacji lub co gorsza błędnemu działaniu. Bądź elastyczny i otwarty. Wszystko jest nowe, więc trzeba poświęcić trochę czasu, aby przyzwyczaić się do wewnętrznych systemów i procesów. Nie warto iść na skróty i powtarzać znane schematy. Najcenniejsza na tym etapie pracy (później zresztą też) jest otwartość i elestyczność, dzięki niej szybciej można odnaleźć się w nowym otoczeniu.
  4. Stare powiedzenie mówi, że tylko ten co nic nie robi, nie popełnia błędów. Jednak lepiej im zapobiegać. Dlatego w pierwszym miesiącu szczególnie starannie sprawdzaj to, co wychodzi z twojego komputera. Zrób to dwukrotnie albo i trzykrotnie. Oczywiście, mimo wszystko mogą się zdarzyć błędy, ale pokażesz, że dbasz o wysoki standard pracy. Potwierdzi to dobre wrażenie, które zrobiłeś na rozmowie kwalifikacyjnej. Warto być uważnym, również w tej kwestii. A jeżeli popełnisz błąd ( co korporacja ma wkalkulowane) ważne jest, co zrobisz potem. Szacunek zyskasz, jeśli natychmiast pokażesz, że rozumiesz, co poszło nie tak i co musisz zrobić, aby to naprawić.
  5. Znajdź mentora. oczywiście w wielu organizacjach nowy pracownik jest oddawany pod skrzydła kogoś bardziej doświadczonego. Czasami warto poszukać go na własną rękę. To może być ktoś, kto jeszcze niedawno był „nowy”. Pamięta to uczucie zagubienia i niepewności, ale jednocześnie chęć wykazania się. Ktoś, kto poprowadzi przez te udręki pierwszego miesiąca pracy, jest ogromnie ważny. To często gwarancja dobrej aklimatyzacji i późniejszego sukcesu. Gdy masz mentora, wykorzystaj jego czas, jednocześnie czerpiąc z jego wiedzy i doświadczenia. A na końcu okaż mu szacunek. Warto.
  6. Pokaż, ze ci zależy, daj sobie zgodę na pasję, to najlepszy sposób na zapewnienie szacunku współpracownikom. poznaj potrzeby swojego zespołu i pomóż, gdzie możesz. Możesz nie być w stanie w pełni pomóc, ale pokazując, ze ci zależy i robisz wszystko, bo jesteś graczem zespołowym. Często to myślenie o sobie, swojej karierze przez pryzmat zespołu jet trudne. Przecież przez cały okres edukacji jesteśmy w Polsce nagradzani za indywidualne wyniki! Bardzo trudno się przestawić i pokazać, że potrafisz być graczem zespołowym. Warto jednak podjąć ten trud, nagrodą będzie poczucie przynależności, tak lubiane przez nasz mózg.
  7. Zostałeś wybrany w procesie rekrutacji ze względu na swoje wyjątkowe zasoby – umiejętności i doświadczenia, o których możne nawet nie pisałeś w CV. Pamiętaj o tym, chcąc się zasymilować w nowym miejscu. Stawanie się nowym członkiem zespołu to nie stanie się tak jak inni. Zadbaj o swoją indywidualność, o swoje „ja”. nie chowaj się, bo zostałeś wybrany, żeby wzbogacić zespół, anie naśladować kogoś z jego członków.
  8. Nie bój się poznawać ludzi, nie wstydź się, bo przecież nawet prezes kiedyś zaczynał. Jeśli jesteś zaproszony, idź na lunch i porozmawiaj w kuchni, ponieważ są to świetne okazje, aby pomóc zrozumieć rytmy i niuanse życia w biurze. Pamiętaj jednak, że idziesz na ten lunch, żeby poznawać ludzi, a nie żeby PLOTKOWAĆ! Unikaj plotek, choć czasami jest to trudne do uniknięcia. Bo przecież życie korporacji to nieustająca gra i plotki niejednokrotnie są jej elementem. Staraj się nie dać złapać w sieć żadnej z biurowych frakcji. Bądź szczery z samym sobą i w rozmowach z innymi, bądź sobą, bądź wierny swoim wartościom i bądź szczery, nawet jeśli to cię wyróżnia.
  9. Zadbaj sam o podsumowanie pierwszego miesiąca pracy. Poproś szefa o chwilę rozmowy, ale sam też się do niej przygotuj. Krytycznie spójrz na te 30 dni. Otwarcie powiedz, co zrobiłeś dobrze, gdzie popełniłeś błędy, co było zaskoczeniem, a w jakich miejscach szczególnie sprawdziły się kompetencje, o których pisałeś w CV. Nie obawiaj się takiej oceny, bo przecież chcesz dalej pokonywać zaułki labiryntu.Taka rozmowa pozwoli potwierdzić, czy obrałeś dobrą strategię i właściwy kierunek.
  10. Początek nowej pracy to ogromny wysiłek. Żeby móc sprostać wszystkim wymaganiom, warto w tym czasie szczególnie starannie dbać o swoją kondycję. Często przytłacza nas poczucie, że nigdy się w niej nie odnajdziemy, że nigdy nie nauczymy się tego, czego od nas wymagają!
  11. Częściej nie znamy odpowiedzi na pytania, popełniamy błędy, nie czujemy się pewni siebie. I jest to NORMALNE! Po skończonym dniu daj sobie zgodę na odpoczynek. Nie sprawdzaj co kilka minut służbowego e-maila, odpuść sobie też media społecznościowe. Odłóż telefon choćby na dnie godziny. Po długim dniu w pracy ważne jest, aby dać sobie trochę czasu na odpoczynek, abyś był gotowy na jutro. Daj sobie zgodę na odpoczynek! Ten pierwszy miesiąc to nowe środowisko, obowiązki, ludzie, jednym słowem mnóstwo bodźców. Ruszaj się, dbaj o dobrą jakość snu i odżywiania. Nie planuj więc zbyt wiele w życiu osobistym, ale jednocześnie doceń obecność swoich bliskich, nie zamęczaj ich opowieściami o pracy. Bądź z nimi a zachowasz tak ważny work life balance.

PIERWSZY KWARTAŁ: Mianowanie na pełnoprawnego pracownika

  1. Wyznaczyłeś sobie ambitne cele, starałeś się je osiągnąć. Teraz przyszła pora powiedzieć „sprawdzam”. Nie zawsze osiągamy cele, które sobie wyznaczamy. Ważne, żebyśmy umieli dokonać krytycznej analizy, powiedzieć sobie z czym poradziliśmy sobie najlepiej, gdzie zabrakło nam sił. Może nawet pokuśmy się, co można zrobić na tym etapie, żeby w przyszłości zadziało się lepiej. Może potrzebujemy więcej pracy z mentorem? A może zbyt mało wysiłku włożyliśmy w pracę zespołową? Na ile nasze osobiste kompetencje wzmocniły zespół, w którym działamy? Odpowiedzi na takie pytania sprawią, że rozmowa z szefem na podsumowanie pierwszego kwartału naszej pracy będzie konstruktywna, bez względu jaką podejmujemy wspólnie decyzję. Przygotuj autorecenzję swojej pracy w pierwszych trzech miesiącach.
  2. Początek nowej pracy często prowokuje do tego, żeby być wszędzie, robić wszystko, czasami za innych. Chcemy sobie zaskarbić sympatię nowych kolegów, chcemy pokazać jacy jesteśmy fantastyczni. Pozwalamy niejednokrotnie na przekraczanie granic. Teraz nadszedł moment, kiedy możemy już zrzucić piórka pisklaka i z dystansem wyznaczyć granice w naszych korporacyjnych relacjach. To naturalne zachowanie w nowym otoczeniu – chcemy być przede wszystkim lubiani. A tym czasem pozwalamy się nadmiernie eksploatować albo narażamy się na popełnianie błędu. Jeżeli teraz tego nie zrobimy, to ugrzęźniemy na zawsze. Zamknięcie pierwszego okresu w korporacji jest świetnym momentem na przeanalizowanie własnych zachowań i ponownego przemyślanego postawienia granic. Wszystko po to, żeby dalej być pełnoprawnym członkiem zespołu, a przy tym umieć jasno i wyraźnie mówić „nie”. To nie jest sztuka sama w sobie, ale ma służyć skoncentrowaniu się na osobistych celach, a przy okazji zyskujemy skuteczność w zarządzaniu czasem.
  3. Na koniec to co najważniejsze. Sami sobie dajmy bonus za te pierwsze trzy miesiące pracy. Sami oceńmy swoje postępy, doceniając to co zrobiliśmy najważniejszego. Wzmocnijmy wiarę we własne możliwości i znajdziemy energię do zagłębienia się w najmroczniejszych zakamarkach labiryntu korporacji. To nie jest moment, w którym należy skupić się na tym, co jeszcze musimy osiągnąć. Zamiast tego skoncentrujmy się na tym, jak daleko już zaszliśmy i dokąd zaprowadzi nas systematyczna, dobrze zorganizowana praca, która nie zaburza balansu pomiędzy życiem zawodowym i prywatnym. Niepokój jest całkowicie normalna, w  końcu w ciągu pierwszych 100 dni w nowej pracy zrobiliśmy bardzo wiele, poznaliśmy nowych ludzi, systemy komputerowe i procedury. Tak naprawdę dopiero zaczynamy poszukiwanie własnej drogi w labiryncie korporacji.

 

Źródło:

Dorota Minta, Korpo. Podręcznik użytkownika, „Coaching”, 1, 2020, s. 16-20.

Szkoła Podstawowa z Lipna na zajęciach zawodoznawczych

W dniu wczorajszym t.j. 10 marca w zajęciach zawodoznawczych uczestniczyła kolejna Szkoła Podstawowa. Tym razem gościliśmy szkołę z Lipna. Uczniowie klas VII i VIII zostali zapoznani z naszą ofertą edukacyjna przygotowaną na rok szkolny 2020/2021. Następnie poznali tajniki nauki zawodu : Technik Usług Fryzjerskich, Technik Spedytor oraz Technik Przemysłu Mody. More